IPN DECYDUJE

Emerytury i renty mundurowych w rękach archiwistów IPN. Bez weryfikacji

Wojciech Czuchnowski

17 maja 2017 | 06:15

Protest pod krakowską siedzibą IPN w celu pozostawienia emerytur byłym funkcjonariuszom mundurowym (KUBA OCIEPA)

Decyzje o obniżce emerytur i rent kilkudziesięciu tysięcy byłych policjantów, funkcjonariuszy służb specjalnych, mundurowych oraz ich rodzin zależą wyłącznie od opinii archiwistów z IPN. Ich orzeczeń MSWiA nie zamierza weryfikować.

Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

Od 11 maja Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA (ZER) rozsyła b. funkcjonariuszom informację, z której wynika, że resort chce całkowicie umyć ręce od odpowiedzialności za to, komu 1 października 2017 r. będzie obniżona emerytura. Według dokumentu decyzja o obcięciu świadczenia zostanie oparta wyłącznie na danych z IPN.

Instytut „na podstawie posiadanych akt osobowych” przekazuje MSWiA „informację o przebiegu służby wskazanych funkcjonariuszy na rzecz totalitarnego państwa”. Jest to jedyna podstawa decyzji o obniżce emerytury lub renty. Co więcej, ZER podkreśla, że sam „nie jest uprawniony do weryfikowania okresów służby na rzecz totalitarnego państwa wskazanych przez IPN w informacji o przebiegu służby”.

Całe postępowanie weryfikujące wysokość świadczenia „dokonywane będzie z urzędu, na podstawie informacji o przebiegu służby przesłanej przez IPN” i „zostanie zakończone wydaniem decyzji o ponownym ustaleniu wysokości emerytury, renty inwalidzkiej lub renty rodzinnej”.

I najważniejsze: złożenie przez funkcjonariusza odwołania od decyzji „nie będzie wstrzymywało jej wykonania”.

– Jesteśmy zawaleni robotą. Przekazanie MSWiA na czas danych do dezubekizacji to priorytet – mówi „Wyborczej” jeden z urzędników IPN. Zwraca uwagę, że w ustawach o IPN i lustracyjnej, które regulują działalność Instytutu, nie ma mowy o tego typu zadaniach. Po raz pierwszy dodano je rozporządzeniem w 2009 r. podczas dezubekizacji przeprowadzonej przez rząd PO-PSL. IPN został powołany do ścigania zbrodni komunistycznych i nazistowskich oraz do lustracji. – Tymczasem teraz jesteśmy organem do ścigania emerytów – żartuje nasz rozmówca.

Przyjęty przez rząd tryb przeprowadzenia dezubekizacji nie daje b. funkcjonariuszom żadnych szans na zmianę lub wstrzymanie decyzji jeszcze przed terminem jej wykonania. Dlatego 1 października ponad 32 tys. „resortowych” emerytów lub rencistów (wraz z rodzinami) zacznie dostawać obniżone świadczenia.

Ustawa dezubekizacyjna to flagowy projekt rządu i MSWiA kierowanego przez Mariusza Błaszczaka. PiS jest z dezubekizacji dumny. Działacze tej partii publicznie mówią o „sprawiedliwości społecznej” i odbieraniu zawyżonych dochodów „komunistycznym oprawcom”. W rzeczywistości dezubekizacja dotyka przede wszystkim tych funkcjonariuszy, którzy po upadku PRL pozytywnie przeszli weryfikację i przez kolejne lata służyli niepodległemu państwu. Ich protesty wspierane przez związki zawodowe służb mundurowych nie przyniosły żadnych efektów. Politycznie wspiera ich lewica i część opozycji – Nowoczesna, Unia Europejskich Demokratów, niektórzy posłowie PO i Kukiz’15. Wsparcie przed sądami obiecał im też rzecznik praw obywatelskich.

Resort Mariusza Błaszczaka robi wszystko, by utrudnić b. funkcjonariuszom dochodzenie swoich praw. Według danych związków zawodowych służb mundurowych nikt jeszcze nie otrzymał decyzji o obniżeniu emerytury. Oznacza to, że przed 1 października nie da się przeprowadzić postępowania sądowego w trybie odwoławczym.

Znaczna grupa b. funkcjonariuszy (ok. 8 tys.) złożyła do MSWiA wnioski o wyłączenie ich z dezubekizacji w trybie art. 8a ustawy obniżającej świadczenia. Podstawą jest krótkotrwała służba przed 12 września 1989 r. (data powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego) lub „szczególne zasługi” podczas pracy w późniejszym okresie. Nie ma danych, ilu osobom udało się skorzystać z tego zapisu. Rozmówcy „Wyborczej”, którzy złożyli odwołania, dostają pisma z informacją, że na odpowiedź muszą jeszcze czekać.

Po wejściu w życie ustawy emerytura b. funkcjonariusza nie będzie wyższa niż 1700 zł na rękę. Ci, których służba przypadła w większości na lata PRL, dostaną ustawowe minimum – 730 zł.